Dziś przyjechali do mnie babcia, dziadek z Łodzi no i oczywiście Oskar.
Dostałem super krzesło-uczydełko (FP), od razu z lampką, z zegarkiem i z książeczką full wypas.
Jeszcze dostałem super autko – Cayenne turbo i lokomotywę.
Jak zwykle przywieźli dużo prezentów i jedzenia. Mniam mniam.
Było dużo zabaw, aż w końcu padłem na pysia.
Jak obudziłem się to byłem w szoku.
Tak kolorowo jeszcze nie było w moim domku.
Tyle kolorowych.... balonów..... Babcia Ela zaszalała.
Nie mogłem ich dosięgnąć a pozatym traciłem równowagę, jak patrzyłem w górę.
Później usiadłem do stołu. Spotkałego „Noddiego”, bo leżał na stole.
Najfajniejsza była jednak jedna świeczka. Wszyscy dmuchaliśmy i znów dziadek zapalał, bo mama robiła fotki.
Dziś zgarnąłem sporo łyżeczek :)
Super było też śniadanko z dziadkiem. Siedziałem na kolanie u dziadka. Dziadek miał dużą kanapkę, a ja patrzyłem i co chwila dostawałem gryza.
Fajowy dzionek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz